czwartek, 14 czerwca 2018

Prawdziwa historia

Delphine (Emmanuelle Seigner) and "Elle" (Eva Green)

"Prawdziwa historia"- najnowszy film Romana Polańskiego.






Wyszukując w kinach filmu, który złapałby mnie za serce przykuł moją uwagę właśnie ten. Reżyserem jest wszystkim znany polsko-francuski, wybitny Roman Polański, który przez dłuższy czas swojego życia mieszka we Francji dlatego też produkcja tego filmu została tam rozpoczęta.
Prawdziwa historia, brzmi banalnie? Bardzo ciekawy thiller psychologiczny opowiadający o życiu dwóch różnych kobiet, których jednak coś do siebie przyciągnęło, lecz to nic dobrego. Oczekiwały tego samego a jednak czegoś innego, miłości i szacunku od czytelników. Delphine- pisarka o dobrym sercu zawsze myśląca o swojej rodzinie, jednak gdy już dorosłe dzieci poszły w swoją stronę za swoją pasją, została sama z mężem i zaczęła wczuwać się w pisanie gdyż w końcu nadszedł jej wielki dzień wydania książki. Tego samego dnia jeszcze poznając tajemniczą dziewczynę, która jako ostatnia poprosiła już wykończoną pisarkę o autograf nie sądząc że to nie było ich ostatnie spotkanie. Gdyż już następnego wieczoru osobiście na przyjęciu ze sobą rozmawiały. Elle, bo tak miała na imię jej wielbicielka była zaciekawiona kobietą i jej twórczością, jak udało jej się do niej dojść zapisując te wszystkie słowa na kartce papieru. Delphine pokazała jej swoje notatniki, w których wszystko notuje gdy tylko nadejdzie ją wena dlatego też trzyma je cały czas przy sobie. 
Patrząc na zafascynowaną dziewczynę, która jednak miała coś jeszcze... coś stanowczego w sobie, coś jakby miała w planach dlatego wydawało mi się to nie wszystko przypadkiem i na pewno chciała się tylko do niej zbliżyć. Oczywiście tylko jako przyjaciółka, która zaufa jej bezwarunkowo i się nie myliłam, ale do tego dojdziemy. 
Kobiety z dnia na dzień, o wstających porankach przy gorącej kawie czy wieczornym niebie i winie spotykały się i rozmawiały godzinami jakby tylko tego im było trzeba. 
I to najczęściej zaczyna łączyć ludzi. Bezpośredni smak kawy, gesty i szczera rozmowa z tą osobą, która ma coś w sobie, sami powiedzcie że takie najczęściej chciałoby się poznawać? Jednak nie wiedząc czasem jaka ta osoba może być poznajemy ją dopiero na końcu.  
W tym przypadku było podobnie i Roman dobrze to pokazał na ekranie. 
Z Delphine coś zaczęło się dziać, brak weny... przy Elle zaczęła czuć się lepiej, która jednak w innym kierunku doradzała jej co ma robić a kobieta miała mętlik. Popadała w dołek emocjonalny nie widząc co wielbicielka robi wokół niej. Odciągając ją od rodziny i przyjaciół a tym bardziej męża, odpisywała na e-maile czytelników a Delphine niczego nie świadoma popadła w jeszcze gorszy stan próbując jednak to jakoś ustabilizować i mieć wszystko pod kontrolą. 
Nawet pewnego dnia nie będąc tak na siłach żeby udzielić wywiadu, Elle ją wyręczyła przebierając się za nią i grając dobrze jej osobę udało jej się osiągnąć sukces za jej przyjaciółkę. 
Osiągała to co chciała, ale wszyscy uważali że to tylko pomoc bo właśnie tak to wyglądało. 
Do samego końca Elle opiekowała się zdesperowaną pisarką o ile można powiedzieć "opiekowała" dopóki nie pokazała swojej drugiej mrocznej twarzy odkrywając że Delphine zbierała materiały na jej temat żeby właśnie o niej napisać książkę, aczkolwiek nie spodziewając się bardzo dużo w życiu Elle się wcześniej wydarzyło. 
Od dzieciństwa nie miała łatwo, toksyczny ojciec zamykający ją pod kluczem a mamy nie było przy niej gdy tego potrzebowała. Chociaż nie było to bajką dziewczyna się uwolniła i zaczęła swoje życie. Również pisała, ale nie potrafiła o sobie, pisała o wszystkich o aktorach, o piosenkarzach, piłkarzach i osobach, które odnosiły sukces lecz jej samej również udało się do czegoś dojść. 
Dorastając wymyśliła sobie swoją niewidzialną przyjaciółkę, którą nazwała Kiki jednak Kiki nie istniała, ale była jej bliska przez pewien czas. 
Gdy w końcu Elle poznała swojego męża, była nim zafascynowana właśnie taki jakiego chciała.
Ciemna skóra, zarost prawdziwego mężczyzny i specyficzny mocny zapach, ale jednak nie było jej dane cieszyć się do końca w małżeństwie, które się rozpadło przez śmierć jej męża. Czy to było samobójstwo czy zabójstwo, nikt nie wiedział do tej pory lecz, dziewczyna załatała stare rany, ale już nigdy się nie zakochała. 
Ale gdy tak słyszałam ją w filmie, miałam wrażenie jakby to było jej działanie? To jednak zostanie tajemnicą a wracając do Delphine coraz częściej słuchała tylko dziewczyny, która namieszała jej w głowie. Miała mnóstwo notatek na jej temat, jednak nie miała wystarczając sił żeby ciągnąć to dalej. Ale na szczęście wszystko się dobrze kończy i nikt nie umiera, chociaż jedna miała uszczerbek na zdrowiu. 
I pisanie. Pisanie i pisanie. Pisanie to nie tylko słowa przelane na kartce, jeśli ktoś jest szczery w tym co pisze te słowa są najpiękniejsze, prawdziwe, których ktoś się nie boi. 
Myślę że to mnie właśnie najbardziej przyciągnęło i oczywiście dodając dramat o przyjaźni, które uwielbiam, więc Roman trafił w mój czuły punkt. Jednak musiało troszkę czasu minąć żeby doszło do mnie same przekazanie filmu, którym jednak było z tym trudno. 

czwartek, 10 maja 2018

Mentalność ludzi w Niemczech

                            Mentalność ludzi w Niemczech

       
W tak krótkim czasie bo tylko w odstępie jednego dnia udaje mi się napisać kolejny post i  szczerze mówiąc jestem ucieszona że udało mi się znaleźć na to czas. 
A o czym dzisiaj będzie? Mentalność ludzi w Niemczech. Jakie osoby udało mi się spotkać i poznać w Niemczech? 
Od dłuższego czasu w moim życiu przewijało się dość specyficznych twarzy, komunikowanie się w językach i odkrywanie kultur, których do tej pory nie znałam było czymś wyjątkowym, ale i zarazem burzliwym. Niestety w między czasie odzwyczajając się od swojego ojczystego kraju. 
Spostrzegając na zachowanie naszych zachodnich sąsiadów i przybywając z nimi, chociaż troszkę możemy stwierdzić czym się kierują w życiu i co jest dla nich ważne. 
Doświadczenie z początku było niesamowite, chociaż przyznam że miałam większą styczność z obcokrajowcami takimi jak: Turcy, Włosi, Ruscy i nawet Albańczycy się przewinęli. 
I tak naprawdę zawsze gdzieś na boku znalazł się rodzynek, który nie był stamtąd albo miał inne pochodzenie, oczywiście nie licząc napływu uchodźców w ubiegłym roku i teraźniejszym. 
Nie od dzisiaj wiadomo że większą powierzchnię Niemiec pokrywają sami cudzoziemcy bo aż jest ich niecałe 10 mln. 

A więc można domyślić się że dość trudno natrafić na takiego "prawdziwego" Niemca z krwi i kości, który byłby idealnym przykładem jednakże mogę się pochwalić że mi się udało. 
I szczerze mówiąc po moich spostrzeżeniach nie zawsze to było pozytywne z ich strony, jednak to również zależy od danej osoby, wieku i płci. Przejdźmy już do sedna tym krótkim wstępem. 
Może zacznę od Niemców, jeśli chodzi o facetów są gościnni i grzeczni jednak w chłodny sposób. Momentami myślałam że niektórzy robili takie dobre wrażenie na pokaz bo tak wypadało i wyglądało to niebywale sztucznie. 
Nie są wylewni i rzadko pokazują jakiekolwiek uczucia czy emocje, jakby jeszcze nie mieli z nimi do czynienia a taka ich natura. 
Rzadko idzie ich rozbawić może dlatego że Polaków cieszy coś innego? Nie wydaje mi się to możliwe, bo każdy dobry żart potrafi kogokolwiek rozbawić niezależnie od narodowości, ale bądź co bądź to nawet żarty mają kruche. 
Są bardzo oszczędnymi mężczyznami i starają się jak najwięcej odkładać na konto żeby mieć stabilność finansową, jednak dużo rzeczy sobie potrafią odmówić i skąpić drugiemu człowieku dlaczego ją kupił, jeśli może oszczędzać.
Lecz to też zależy czy to kawaler czy facet posiadający rodzinę, niestety jak wspomniałam większość tak robi. Ale czy nie jest tak że każdy człowiek swoje pieniądze powinien wydawać jak chce? I odkładać sobie tyle ile chce. 
Dlatego też stwierdziłam że dużo lubią ingerować w życie kogoś innego i go pouczać nawet, jeżeli nie jest to słuszne. Jeszcze zauważyłam tą wadę u naszych wschodnich sąsiadów- Rosjanin. 
Chociaż można to potraktować jako troszczenie się o kogoś? Zależy kim ta osoba jest, ale w to już nie będziemy wnikać. Za dużo o mówieniu o myśleniu i takich czynnikach znajdującym się w mózgu człowieka. 
Nie przywiązują zbytnio większej wagi do jakichkolwiek rzeczy czy miejsc a tym bardziej ludzi. Wszystko im obojętne, ale nie potrafię tego zrozumieć od czego to zależy. 
Dlatego tak często jak kobieta jest w związku z facetem niemieckiego pochodzenia narzeka na brak uczuć czy miłości, która może na początku wydawała się usłana różami. 
Niemcy nie lubią się starać i wysilać bardziej, chociaż nawet tego nie próbują i to jest jeden z gorszych minusów w tym wszystkim. Bo czy nie jednak jest dobrze o coś czasem zawalczyć i się postarać?  
A to że urodzili się w dość dobrym kraju, w którym można powiedzieć że niczego nie brakuje nie zmienia faktu że nie mogą czegoś stracić. 
Wszystko lubią mieć poukładane i nie lubią zmian czy to w pracy czy w życiu prywatnym. Że tak powiem żyją sobie codziennym dzisiaj i nie martwią się o jutro. 
Trudno wejść z nimi w jakąkolwiek przyjaźń, nie są zbytnio otwarci i do obcokrajowców mają lekki dystans a nawet zdarza im się kogoś wyśmiać z jakiego jest społeczeństwa co daje że wolą zadawać się ze swoimi a jeśli chodzi o miłość to każdy ma inne poglądy, chociaż co do tego zdecydowanie Niemcy wolą wiązać się z cudzoziemkami stwierdzając że lepiej nadają się na żonę i kobietę przez resztę życia niż ich, ale jednak sami się do tego nie nadają i tak na dłuższą metę nie żyją długo i szczęśliwie do końca. 
Bardzo wiele małżeństw, w którym mężczyzna był Niemcem się rozpadły. I nie sugeruje że z ich winy, ale jednak coś w tym musi być. 
Są pomocni i interweniują błyskawicznie szybko jak komuś się coś stanie. 
Na pewno są tolerancyjnymi osobami, chociaż to też nie zawsze bo wiadomo podobnie jak w Polsce też zależy od danej miejscowości i ich sposobie bycia jednak są bardziej tolerancyjni.

Chyba wymieniłam takie typowe cechy, które udało się u nich dostrzec przez te intensywne 3 lata a teraz nadszedł czas na Niemki- dość głupi pewnie wszystkim znany stereotyp mówiąc o nich jako najbrzydszych kobietach. 
Ogólnie stereotypy nie są mi przychylne i niektórych nie potrafię pojąć dlaczego tak właśnie jest, ale myślę że w każdym jest jakieś ziarenko prawdy tak jak w plotce. 
Wracając do tematu co tu dużo mówić Niemki nie są zbytnio pozytywnymi i opiekuńczymi kobietami. 
Są niewyrozumiałe i często nie potrafią zrozumieć drugiego człowieka, często spotykałam się ze złośliwością z ich strony a one jeszcze nie widziały nic w tym złego. 
Rzadko kiedy pośmiejesz się z nimi z dobrego żartu może dlatego że totalnie inne podejście do wszystkiego. Musi być tak dobrze jak one sobie to zaplanują i trudno im iść z jakąś niepokonaną porażką dalej. Chociaż to nie jest spójne, udało mi się to połączyć.
Lubi ktoś z was gotować? Żeby było przyjemniej wtrącę temat o Polkach, o naszych kochanych babciach, które mogły na was i waszych rodziców czekać w niedzielę z przepysznym rosołkiem a na drugie maślane kluseczki, kapustka i roladki własnej roboty. 
Aż na samą myśl ślinka cieknie. A teraz wracając do tego przykrego tematu że nie zauważyłam szczególnie żeby Niemki lubiły gotować czy nawet potrafiły i znając jak bardzo pachnie w naszych polskich domach to robi się przykre że u nich jest tak nijak. Jak pisałam w poście "Życie za granicą" co kraj to obyczaj i pewnie one nie przywiązują tak do tego wagi i jedzenia jak my, chociaż nie tylko Niemki tak mają. 
Rzadko kiedy również rodzina staje się dla nich ważniejsza od kariery czy innych spraw, chyba że wiąże się z Turkiem to nie mają innego wyjścia haha. 
Mniej od Niemców zdarza im się bycia gościnną, chyba że też dla swojego otoczenia bardziej jednak nie nazwałabym tego tak. Zwykła wymuszona uprzejmość dla kogoś.
To wszystko co widziałam w nich było dla mnie jeszcze bardziej frustrujące, gdyż zrozumiałam że z nikim tam się tak bardzo nie zaprzyjaźnię i każda znajomość jest ulotna jak kartka papieru na wietrze. 
Nagle z kimś z kim mogą rozmawiać tak ooo, mogą zerwać z nim kontakt nie podając szczególnych powodów bo dla nich to nie jest tak ważne. No cóż. 
Czułam zamknięcie sam w sobie przez to i musiałam ugryźć się w język zanim coś powiedziałam bo mogli to zrozumieć nie tak jak mogło być, a więc nie mogłam okazać tego ludziom z otoczenia. 
O czym jeszcze nie wspomniałam? 
Czytając to można pomyśleć że wymieniłam ich same wady. 
Dla kogoś mogą być to wady, mogą być pewnego rodzaju zalety. Podkreśliłam ich najbardziej typowe zachowania i czego można się mniej więcej spodziewać od osób niemieckiego pochodzenia.  




środa, 9 maja 2018

Miłość

                                  Nieodwzajemniona miłość 

Dzisiaj będzie o dość kontrowersyjnym temacie a mianowicie nieodwzajemnionej miłości, która pewnie dla wielu z nas nie jest najprzyjemniejszym uczuciem jednakże nie mając na to wpływu cierpimy. 
Już pewnie jako małe brzdące przechodziliśmy swoje rozterki nieświadomie, rozwijając się i dorastając, zostając już nastolatkiem. Oh, jak ten czas szybko mija, co? 
Wracając do tematu, widząc już świat swoimi oczami, chłopaka czy dziewczynę który posiadał swoją paczkę przyjaciół z którymi uwielbiał spędzać czas i nie wyobrażał sobie życia bez nich.
I nagle niespodziewanie przechodzi obok was osoba, która już za pierwszym spojrzeniem podbiła wasze serce i czuliście coś czego do tej pory jeszcze nie miało miejsca. Zauroczenie. Nie miłość od pierwszego spojrzenia jak to od małego w bajkach o księżniczkach mogliśmy spostrzec. 
Nie można kogoś pokochać, nie znając go i widząc pierwszy raz. To jest oczywiste, lecz oczywiście możemy rzec że ma przepiękne i czarujące oczy, że coś nam się spodobało w tej osobie, że tak na nią zareagowaliśmy.  
Ciągle zaczynacie na nią patrzeć, opętało was zamiłowanie do tej osoby i doszło do takiego momentu że nawet już się poznaliście, super się dogadujecie i można już nazwać was dobrymi przyjaciółmi. 

Ale Ty... z dnia na dzień czujesz kim jest ta wyjątkowa osoba, z którą tyle czasu spędzasz i czujesz motylki w brzuchu. Chyba się zakochałeś/ aś.
Macie cudowne relacje chociaż nigdzie nie jest tak kolorowo. 
Wisława Szymborska ujęła to piękniejszymi słowami, które brzmią: "Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy". 
Bardzo podoba mi się ten cytat. Jest taki szczery i prawdziwy, o prawdziwym uczuciu.






Można pomyśleć że doprowadzam do sielanki, ale nie wspomniałam o uczuciach tamtej drugiej osoby. Aczkolwiek tamta czuje tylko przyjaźń? 
I nie może odwzajemnić uczuć, bo owakich nie czuje? 
Dałam przykład friendzone, ale chodzi o ogólnikowy stan nieodwzajemnienia nawet jak osoby nie byliby przyjaciółmi. A więc tutaj już dużo można mówić...
Lecz co zrobić w takiej przykrej sytuacji, jeśli dana osoba nie czuje tego co wy? Na pewno dużo się nie zmieni, a nie zmusicie kogoś do pokochania waszej osoby.
Łudzić się że może coś będzie kiedyś? Nie. Nie oszukujcie samych siebie bo to jeszcze pogłębi w gorszą sytuacje i jeszcze popadniecie w depresje. 
Powiedzieć to tej osobie o ile jeszcze nie wie? Jeśli mielibyście to wydusić z siebie, bo was to przytłacza a wtedy czulibyście się lżej sami ze sobą a więc dobrze nie ukrywać tego. 
Jednak nie w każdym przypadku bo niektóre osoby nie będą umiały tego znieść że jesteście w niej zakochani i macie jakiekolwiek kontakty, obawiając się że może do czegoś dojść.

Ale pytanie czy nie lepiej zerwać znajomości i dać sobie spokoju? 
Przede wszystkim próbuj zapomnieć o tych uczuciach, oczywiście od razu to nie wyjdzie, ale zawsze jest krok do przodu. Przyjaźń można zostawić, jeśli tego chcesz. 
Poznawaj nowych ludzi wokół siebie, nie wstydź się i bądź śmielszy. 
Nie siedź sam w domu i nie rozpaczaj nad czymś na co nie miałeś wpływu i rób cokolwiek tego żeby nie myśleć. Oczywiście spędzaj dużo czasu ze swoimi przyjaciółmi, którzy na pewno poprawią Ci humoru i Cię nie zostawią w tej sytuacji. 
Myślenie o tej osobie na pewno nie będzie dobre. Tylko relacja przyjaciele i tylko Ty możesz zdecydować czy jesteś na siłach jeszcze rozmawiać z tą osobą i czy to co obecnie czujesz, ale chcesz przestać zmieni i nie będzie Cię to ranić. 
Rzadziej się spotykajcie, ale jednak jeśli to nie będzie trudne dla Ciebie. 
U niektórych przebiega to szybciej dlatego nie martw się że Tobie się nie uda i jak jest lepiej później niż wcale i wcześniej czy później uda Ci się zapomnieć o tym uczuciu, bo jest większe prawdopodobieństwo że w między czasie poznasz kogoś kto pokocha Ciebie. 
Widocznie w pewnym momencie swojego życia musimy to zrozumieć. 
Pamiętaj że ważne jest żebyś nie zostawał sam ze sobą i swoimi myślami o tej osobie, również żebyś nie odizolowywał się od świata zewnętrznego. Nawet wskazane jest iść na dobrą imprezę i zabawić się za wszystkie dobre czasy. 
Czego można się spodziewać? Pocieszenie też w pewnym sensie może być dobre. Tylko nie rań drugiej osoby przy tym bo ona nie jest temu winna. Ale pewnie zmieni wasz sposób myślenia o tym wszystkim i pokaże że możecie na to spostrzegać z dystansem.
Bardzo dobrze patrzeć na pewne sprawy z dystansem bo widzimy to lepiej niż z bliska i nie jest tak tragicznie jak mogłoby być.
Jeszcze jedna ważna sprawa. Kochani nie obracać się do tyłu... nie obwiniać się za coś i patrzeć wstecz bo to co było nigdy nie wróci i dobrze to dość szybko pojąć a wy nie będziecie nie potrzebnie truć sobie tym głowy. 
A jak wspomniałam wyżej w tym czasie poznacie kogoś wartościowego siebie i ty jego czy jej. 
Tak niektóre rzeczy w naszym życiu się toczą i jeśli chcemy mieć na nie wpływ jak potoczą się dalej to tylko jest to w naszych rękach i tylko Ty to dzisiaj możesz zmienić i jutro i pojutrze... i zawsze.

Miłość to ryzyko cierpienia, ale jest jednym z piękniejszych o ile nie najpiękniejszym uczuciem, które warto szczerze poczuć i ze wzajemnością. W każdym szczerym wątku, nawet w najlepszej komedii romantycznej znajduje się coś złego i chytrego, ale to nie znaczy że mamy odrzucać coś z najpiękniejszego momentu. 

środa, 11 kwietnia 2018

Życie za granicą

                            Życie za granicą - moje odczucia 

  Nowe miejsce, nowe otoczenie, całkiem inny świat i kultura od tej co znamy.
 Brak rodziny i osób, które widzieliśmy do tej pory obok siebie. Jak naprawdę jest za granicą?
Czy jest tak jak w tych amerykańskich filmach? Jednak nie zapominajmy że w każdym filmie jest dużo rzeczy przekoloryzowanych. Chciałam tutaj poruszyć temat ogólnie o mieszkaniu za granicą, chociaż co kraj to obyczaj.I oczywiście nie sugeruje że u wszystkich tak było/ jest, ale pewnie u większości trafię w sedno.



Łatwe pieniądze, nauka szybkiej znajomości języka i luksusowe wakacje z rodziną co roku i można stwierdzić że jest jak w bajce? 
A może tęsknota i wzmaganie się z samotnością i wynagradzanie sobie pieniędzmi? Nie wątpliwie zaczynamy doceniać to co mieliśmy kiedyś i patrząc z perspektywy że pieniądze to nie jednak wszystko. Początek w innym miejscu a tym bardziej za granicą jest trudny, ale u niektórych trwa to o wiele dłużej i nadal im ciężko. Nie wszystko przychodzi od razu. 
Każdy z nas przyzwyczaja się inaczej i widzi inne wartości w swoim życiu.
W każdym innym kraju będziemy inaczej się czuli, będziemy inaczej spostrzegać na wszystko, ale jednak czy to takie łatwe spakować walizki i opuścić kraj w którym się spędziło połowę swojego życia? 
Tak teraz pewnie dla wielu może się wydawać takie nierealne i straszne zarazem. 
Ale odpowiedzią na pytanie, owszem. Wielu osób tak potrafi i kierują się łatwym życiem i wynagradzają sobie te wszystkie rzeczy jak na górze wspomniałam tym czego w Polsce nie mieli. 
I teraz chcą z tego korzystać. 
Ja jakoś nie potrafiłam tak tego widzieć, może dlatego że pieniądz nie ma dla mnie teraz większej wartości niż rodzina i przyjaciele, którzy z pewnością potrafią dać więcej szczęścia w życiu.
Przypływ gotówki trzy razy większy za dość łatwą pracę, ale brak moich przyjaciół, brak możliwości odwiedzenia chorej babci był przytłaczający a szczery uśmiech pojawiał się tylko z każdą wizytą w Polsce. 
Jak mawiał Jane Austen; "Pieniądze mogą dać szczęście tylko tam, gdzie nie może ono przyjść z innego źródła" . 
Zaczynając moją krótką historię, mając 15 lat wyprowadziłam się z rodzicami i bratem do Niemiec.
I tak już 3 lata, mój tata i brat szybko się przyzwyczaili chociaż tata już pracował tam wcześniej a z kolei ja z mamą jednak nigdy nie czułyśmy się tam szczęśliwe. 
Myślałyśmy że to tylko przejściowe i minie, ale jednak... było tak ciągle. Każdego dnia. 
Czas mijał i mijał a nic się nie działo z naszym życiem, chociaż ja bardziej ubolewałam jak to nastolatka. 
Tęsknota była silniejsza bo są uczucia, których nie da się zmienić chociaż byśmy tego chcieli a 
każde wyjeżdżanie i żegnanie się znowu na jakiś czas z rodziną i wszystkimi dookoła, których nie można było mieć blisko kończyło się łzami, ale to naturalne. Chociaż bardzo smutne. 
I tak praktycznie wyglądało od początku i czy to jest fajne? Nie wyobrażałam sobie tego tak. 
Uczucie opuszczenia czegoś co się kochało, do czego było się przyzwyczajonym a dobre życie wcale nie było takie dobre + w ogóle nie dogadanie się z wszystkimi dookoła i to nie z powodu języka. 
Myślę że większość mieszkających za granicą tak to odczuwa, jednak tego nie pokaże i nie przyzna się do tego bo ktoś pomyśli że poniósł porażkę. To nie jest oznaka porażki i poddania się, tylko przyznanie przed samym sobą jak to na prawdę wszystko wygląda i że nie jest takie jakie nam się wydawało na początku. 
Dużo osób nie mające w ogóle styczności chociaż przez 3 miesiące mieszkania gdzieś indziej niż Polska nie może oceniać takiej osoby, ale też dużo ma do powiedzenia. I wyobraża sobie Bóg wie co.
Nie raz wszyscy takie "Oooo, mieszkasz w Niemczech, pewnie masz super" a wiadomo co mogłam pomyśleć w tamtej chwili. 
Z ręką na sercu podziwiam osoby, które nie bały się znowu wrócić do ojczystego kraju i pozytywnym nastawieniem spróbować odbudować swoje życie i że to co doświadczyli za granicami przyda im się, nie tylko język, ale i inne nastawienie do wszystkiego czego nie miał wcześniej. 
Jednak na co dzień kontaktowanie się w innym języku jest czymś super. Czymś innym, jednak na pewno język angielski, niemiecki czy nawet francuski nie oddaje w połowę tak pięknych słów jak w polskim słownictwie. I nie, nie chodzi mi o przeklinanie haha. 
Jeśli chodzi o mnie na pewno stałam się bardziej silna psychicznie i otwarta na nowych ludzi i z większym poczuciem humoru i optymizmu na to. 
I za pewne będę chciała jak najlepiej wykorzystać to w Polsce i nie popełniać tych samych błędów.
Cieszyć się z tego co mam, nawet z tych najmniejszych rzeczy i nie myśleć co by było gdyby coś 
tam...
Doceniajmy pewne rzeczy teraz zanim to stracimy bo niektórych nie da się przywrócić, nieważne gdzie jesteśmy, ważne że jesteśmy w tym miejscu szczęśliwi.  

czwartek, 29 marca 2018

Praca - pasja czy obowiązek?

                                  Pasja czy obowiązek?  

Owszem był to jeden z tematów podczas matury z języka polskiego ,jednak chciałam wypowiedzieć się dość krótko ,ale zwięźle na ten temat w moim pierwszym poście tutaj.  

 Praca to przede wszystkim czynność ,którą chcemy lub nie wykonywać całe swoje życie.
Od najmłodszych zastanawiamy się a nawet marzymy co moglibyśmy robić w przyszłości. 
Nieraz pewnie ktoś słyszał jak mały chłopczyk chce w przyszłości być strażakiem a jego siostrzyczka chciałaby grać w filmach i być jak te wszystkie uzdolnione aktorki.
Jednak z wiekiem staje się to coraz trudniejsze ,pojawiają się pewne przeszkody ,zaczyna nas interesować coś innego a inni jeszcze nie mają do końca pomysłu czego chcą i oczekują od samych siebie. 
Nie każdy ukierunkowuje swoją pracę z pasją ,to oczywiste. 
Jednak osoby ,które chcą robić to co ich pasjonuje i dążą do swoich celów ,jest potwierdzone naukowo że takie osoby są dwukrotnie szczęśliwsze i chodzą do pracy z uśmiechem ,ponieważ rozwijają się w tym co kochają i nie są do niczego zmuszane. 
Nie chce tutaj sugerować że jakiekolwiek osoby jeśli nie chodzą z uśmiechem do swojego miejsca pracy czy szkoły to są pod przymusem lecz ,wielu członków rodziny widząc że dziecko w okresie dojrzewania nie do końca wie co chce robić próbują go ukierunkować myśląc co będzie dla niego najlepsze ,przypominając sobie czego oni do końca nie mogli spełnić.
Każdy zawód jest dobry ,jeśli dobrze się go wykonuje ,więc tak ważne jest to żeby robić to co się kocha ,bo jeśli się kocha swoją pracę to będzie to przyjemność nawet jeśli będzie to ciężkie zajęcie.
A nastolatek dosłownie zagubiony w tym wszystkim podąża za radami swoich rodziców czy rodziny.
Później nie zdając sobie sprawy z tego że może tego żałować ,bo nigdy nie ukończył tego kierunku co chciał i to nie było jego marzeniem. 
Jak mawiał Konfucjusz: "Wybierz pracę ,którą kochasz ,i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu".
Oczywiście dosłownie. Nie bójmy się i nie róbmy z pracy obowiązku ,którego nie chcemy wykonywać. Dla wielu ludzi praca jest sensem życia ,ich napędza do wstania rano ,do tego co robią bo czują się z tym szczęśliwi ,ale niestety nie każdy ma dobrze i tak jest bo większość traktuje ją jako obowiązek do przeżycia kolejnego miesiąca.
Praca może być naprawdę czymś przyjemnym i źródłem naszej satysfakcji albo przykrą torturą wpędzającą w depresję a tego na pewno nikt by nie chciał. 
Dlatego tak ważne jest odnaleźć swoje powołanie i żebyśmy odnaleźli drogę ,którą chcemy podążać i która nas uszczęśliwi a nie drugiego człowieka.  

Prawdziwa historia

Delphine (Emmanuelle Seigner) and "Elle" (Eva Green) "Prawdziwa historia"- najnowszy film Romana Polańskiego. ...